Kliknij tutaj --> 🀄 nie ze mną takie tere fere opinie
Kup teraz na Allegro.pl za 7,68 zł A niech to tere-fere! na Allegro.pl - Dębica - Stan: używany - Radość zakupów i bezpieczeństwo dzięki Allegro Protect!
Jak ja, to móm do Wos dobro wiadómoś. ZNAK wydoł niydowno kniga Jima Smitha "Niy zy mnóm takie tere-fere", kiero naprowdy bardzo przipómino to, co szło poczytać (a i połoglóndać) w kolejnych tómikach z przigodami Niywypała. Tukej główny bohatyr nazywo sie Bartek Frajer i robi wszysko, coby go żodyn ło frajerstwo niy posóńdził.
Problemem nie jest to, że ludzie mnie nie lubią, przynajmniej tak mi się wydaje, ale że jest jakiś niewidzialny mur między mną a innymi Ludzie nie chcą wchodzić ze mną w bliższe realcje, traktują mnie trochę jak powietrze, nawet moje współlokatorki żyją obok mnie a nie ze mną, podczas gdy one między sobą się bardzo
Premiera „To nie ze mną” zaplanowana jest w Stopklatce na październik 2022 roku. Serial będzie również dostępny w serwisie FilmBox+ . Zdjęcia do produkcji rozpoczęły się w lipcu br
Temat: Co jest ze mną nie tak. W kilkuletnim związku doszłam do takiego momentu gdy przestało mi się nawet chcieć komunikować swoje pragnienia bo podświadomie wiem, że partner powie 'przykro mi, ale nie mogę". Dlatego zakładam na usta uśmiech nr 5 i mówię wyprzedzająco, że jasne, nie oczekuje tego, rozumiem ("bo przecież nie
Site De Rencontre Serbe En France. wysyłka: niedostępny ISBN: 978-83-240-4596-9 EAN: 9788324045969 oprawa: Oprawa miękka format: język: polski liczba stron: 240 rok wydania: 2017 Opis produktu Nie ma lekko… tere fere! Moje życie zawsze było super – miałem najlepszego kumpla Bączka i należałem do fajnych dzieciaków. Ale… odkąd w szkole pojawił się Darek Darenowski ze swoją paskudną krokodylą gębą, nie daje mi żyć. Darenowski wiecznie siorbie oranżadę z puszki, beka mi do ucha, a potem wykonuje swój nieznośny taniec i przezywa mnie na melodię „Sto lat, sto lat”, co oczywiście nie wychodzi, bo sylaby się nie zgadzają. Ale spokojnie – żaden cwaniaczek mi nie podskoczy! Recenzje: Żaden cwaniaczek mi nie podskoczy! Czekam na premierę i kupuje! a co! dowiem się jak nie dać sobie dmuchać w kaszę! Żaden Dareczek nie będzie będzie mi straszny! o nie! jak tylko pokazałam synowi to w kółko słyszę - zamów, zamów! i nie ważne, że nawet jak zamówię to będzie po to nic. skoro podobne do cwaniaczków to już wiem, że bez zakupu się nie obejdzie. te książki są świetnie napisałam. a skoro podobne do cwaniaczka - to mój syn nie zaśnie dopóki nie przeczyta! cwaniaczki! odliczajcie dni! dowiedziałem się, że podobne do tomka łebskiego! Więc już z synem nie możemy się doczekać! Od tomka zaczął swoją przygode z czytaniem. Najpierw ja mu pomagałem, ale już sam się bierze do czytania.;) Oby tu było więcej beki - jak to mówi mój syn! ;) Synowi na pewno się spodoba! czekamy na premierę! przeczytał wszystkich cwaniaczków, więc pora na nowego przyjaciela! x
"Nie ze mną takie tere fere" Jim Smith Tytuł: "Nie ze mną takie tere fere"Autor: Jim SmithLiczba stron: 240Wydawnictwo: Znak EmotikonOkładka: miękka Lubię recenzować książki dla dzieci, bo czytając je można samemu czasami poczuć się dzieckiem. Poza tym wiele z nich, to naprawdę mądre i wartościowe pozycje, które chętnie kiedyś sama podsunę swoim dzieciom. Dodatkowo uważam, że każdy rodzic powinien mieć chociaż ogólne rozeznanie na temat tego, co czytają jego pociechy. Nic, tylko czytać książki dla dzieci, o dzieciach i z dziećmi. Staram się nigdy nie zrażać okładką, a zdarza się, że są one mega nieudane i odstraszają czytelnika już na samym wstępie. Tak było np z książką "Milo. Odklejone po(d)pisy", której zarówno okładka, jak i tytuł zupełnie nie współgrają z jej treścią, a szkoda bo ta niezwykle wartościowa i wzruszająca pozycja traci przez to na pewno spore grono potencjalnych czytelników. Nie może zatem dziwić, że "Nie ze mną takie tere fere" również zostało przeze mnie już na wstępie obdarzone dużym kredytem zaufania. Powiem tak i mówię to z żalem: chyba nigdy w życiu jeszcze nie rozczarowałam się tak bardzo książką skierowaną do młodszego czytelnika. Tym razem okładka jest jak najbardziej adekwatna do treści, którą za nią znajdziemy. Główny bohater, to Bartek Frajer, który z powodu noszonego nazwiska narażony jest na liczne docinki ze strony swoich rówieśników, co ze szczególnym upodobaniem wykorzystuje jeden z nich, niejaki Darek Darenowski. Dodajmy do tego wszechobecne bekanie, puszczanie bąków, kozy w nosie, liczne zdrobnienia i obraźliwe piosenki śpiewane na melodię "sto lat", a tere fere okazuje się zbyt łagodnym określeniem na dyrdymały zaserwowane nam przez autora. Ani to śmieszne, ani interesujące, nie mówiąc już o jakiejkolwiek wartości dodanej, którą można by wyłuskać z lektury i ja bym tego żadnemu dziecku nie pokazała mając w zanadrzu chociażby obłędne notatki Kacpra Niewypała, które utrzymane w podobnej konwencji nie ocierają się o żenadę i szczerze bawią. Przykro mi było pisać tę recenzję, zwłaszcza że jest to pierwszy przypadek, gdy Wydawnictwo Znak Emotikon szczerze mnie zawiodło.
Sklep Książki Dla dzieci Wiek 6-8 Literatura Nie ze mną takie tere fere (okładka miękka, Opis Opis Nie ma lekko… tere fere! Moje życie zawsze było super – miałem najlepszego kumpla Bączka i należałem do fajnych dzieciaków. Ale… odkąd w szkole pojawił się Darek Darenowski ze swoją paskudną krokodylą gębą, nie daje mi żyć. Darenowski wiecznie siorbie oranżadę z puszki, beka mi do ucha, a potem wykonuje swój nieznośny taniec i przezywa mnie na melodię "Sto lat, sto lat", co oczywiście nie wychodzi, bo sylaby się nie zgadzają. Ale spokojnie – żaden cwaniaczek mi nie podskoczy!Powyższy opis pochodzi od wydawcy. Dane szczegółowe Dane szczegółowe ID produktu: 1141813032 Tytuł: Nie ze mną takie tere fere Autor: Smith Jim Tłumaczenie: Jaszczurowska Maria Wydawnictwo: Społeczny Instytut Wydawniczy Znak Język wydania: polski Język oryginału: angielski Liczba stron: 240 Numer wydania: I Data premiery: 2017-06-14 Rok wydania: 2017 Forma: książka Wymiary produktu [mm]: 191 x 125 x 25 Indeks: 21285974 Recenzje Recenzje Inne z tego wydawnictwa Najczęściej kupowane
Proszę o pomoc _ Nie mam siły żeby żyć.. Autor Wiadomość Dołączył(a): Pt paź 02, 2009 14:06Posty: 215 Proszę o pomoc _ Nie mam siły żeby żyć.. Witam! Nie wiem od czego zacząć, zeby choć w skrócie opisać to co czuję i co się ze mną zacznę od końca. Moje życie stało się koszmarem, kompletnie mnie przerosło. Każdy dzień, każda najprostsza czynność jaką mam zrobić stały się nie do wykonania. Rano gdy się budzę myślę tylko o jednym..żeby ten dzień się skończył..Żeby tylko jakoś go przetrwać,najlepiej przespać, a gdy przychodzi noc przychodzą te straszne myśli, lęk..ze za pare godzin znow bedzie dzień. Więc nie śpię..żeby noc była jak najdłuższa. Staram się jakoś trzymać ale z każdym miesiącem dniem jest mi trudniej. Niekiedy nie mam siły żeby wstać z łózka. A musze udawac, wstawac, jesc, usmiechac sie, rozmawiac z ludzmi,ktorzy nic nie widzą i nie stad zniknąć czasami..zamknac sie w jakims pokoju i zasnac..i odpoczac..nie budzic sie i nie bac wiecej..zeby nie było tego poczucia bezsilnosci.. Właśnie to jest mój największy problem..Nie mam siły. Dosłownie i w przenośni. Fizycznie i psychicznie. Ludzie mówią że to lenistwo gdy nie masz siły zwlec sie rano z łóżka. To nie jest tak, że dla mnie życie nie ma sensu. Ma, ale ja nie mam sily żeby żyć. To bardzo trudne do opisania, gdy świat tak przeraza, gdy wokol sami usmiechnięci ludzie a każdy uśmiech aż nie rozumieją cie i dziwią się, że nie masz ochoty się bawić, cieszyć.. Nie muszę się bawić. Ja modle sie kazdego wieczoru, żeby mieć siłę rano podnieść się z się kompletnie zbędna, niepotrzebna i wiem, że to wszystko co jest to moja wina. Jestem beznadziejna i spieprzyłam swoje tutaj o tym, ale to wyjątek. Nie ma żadnej osoby z którą bym o tym mogła porozmawiać od wielu lat. Do tego wszystkiego jestem jeszcze zwyczajnym tchórzem, który boi się żyć ale boi sie tez tak było by lepiej. Jestem zmęczona życiemi strachem. Nie licze tu na pomoc.. Po prostu chciałam napisać o tym wreszcie komus kto wyslucha i moze sprobuje zrozumiec a przynajmniej nie będzie oceniał. Anna Pt paź 02, 2009 16:28 Anonim (konto usunięte) Aniu przypminasz mi bardzo bliskś osobę, która przeżywała bardzo powazne problemy i nie raz próbowała z nimi skonczyć poprzez targniecie sie na zycie. Na szczęście nie udało się jej. Po 2,3 latach wszystko wróciło do normy. Zyczę tego i Tobie Pt paź 02, 2009 16:41 arola Dołączył(a): Pt maja 29, 2009 12:34Posty: 90 Aniu, nie napisałaś dlaczego odczuwasz taki stan. Czy wydarzyło się coś tragicznego w Twoim życiu ? Bo to, o czym piszesz to depresja. Przechodziłam to rok temu i dobrze wiem co czujesz. U mnie to było spowodowane konkretną, traumatyczną sytuacją, której doświadczyłam od bliskiej osoby....wyszłam z tego. Najgorszy stan trwał 3 miesiące, brałam leki. Potem się stopniowo polepszało. Musisz poszukać pomocy u lekarza i znaleźć przyczynę.....czym to jest spowodowane ? Zapewniam Cię, że można z tego wyjść, choć gdy byłam w depresji to nie wierzyłam, że to kiedyś się skończy Napisz coś więcej Pt paź 02, 2009 17:21 CzłowiekBezOczu Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54Posty: 1993 To jeszcze tak dla jasności pewnych spraw. Ci uśmiechnięci ludzie których widzisz w około to często osoby które się śmieją bo doszły do wniosku że nerwy, czy złość i tak nic nie pomogą w ich niejednokrotnie ciężkich sytuacjach. Osobiście mam przyjaciela któremu zmarł na raka 24 letni syn w którym pokładał wszystkie swoje nadzieje (jedynak) Na co dzień śmieje się i żartuje mimo że w gronie zaufanych przyjaciół po flaszce jest załamany. Ale twierdzi że obnoszenie się z tragedia i pokazywanie wszystkim swojego nieszczęścia dziecka mu i tak nie wróci a żyć jakoś trzeba. Bardzo Go za to szanuję. Nie napisałaś też jakie to straszne wydarzenia spowodowały takie podejście do życia. Tak na mój nos jesteś jeszcze młoda osobą której się wydaje że nieszczęście to utrata chłopaka czy brak akceptacji rówieśników. Może się mylę. Ale jako terapię proponowałbym przejść się do hospicjum dziecięcego. Pt paź 02, 2009 18:29 Anna27 Dołączył(a): Pt paź 02, 2009 14:06Posty: 215 Nie ocejniaj tak szybko ludzi Witam Pana. Mogłam się spodziewać takiej reakcji po tym co napisałam. Po pierwsze nie mam w zwyczaju żalić się i opowiadać o sobie. Po drugie opisanie mojej sytuacji stanowi dość obszerny temat i rzecz jasna, gdy juz o tym napisze uslysze ze nie ja jedna mam problemy. Oczywiście, jednak tym sie różnimy, że coś co dla jednej osoby jest błahostką dla innej może sie okazać nie do udżwignięcia. I to zalezy od naszego charakteru, wrażliwości ale też odporności psychicznej. Która u mnie "wysiadła". Jednak nie zamierzam tu mowić że cierpie na jakąś tepresje, bo nawet jeśli by tak było to słowo to jest tak w dzisiejszych czasach nadużywane, że stało się mało znaczące dla przeciętnego, niepoinformowanego rzetelnie odbiorcy. I nie przyszłam tu opowiadać jakie to nieszczęścia mnie spotkały przyszłam bo sobie nie radzę i tak jak w realnym świecie tu tez jestem przygotowana na wypowiedzi takie jak Pana. Jestem silniejszy, mądrzejszy a Ty jesteś młoda i wyolbrzymiasz wszystko - tak? Poza tym nie bądźmi tacy stereotypowi, nie oceniajmy ludzi po..wyglądzie, wieku .. To ze ktos jest młodszy nie oznacza że przezył mniej, że mniej rozumie i czuje. Troszkę empatii nie zaszkodzi. Bo nikt tu nie oczekuje wiecej, a juz na pewno litości. Więc zanim kogoś ocenimy może warto najpierw sie czegos wiecej dowiedziec. Zapewniam Pana ze nie jestem jakąś panienką, która ma gorszy dzien wiec wchodzi na forum i się żali. Ale każdy ma prawo do oceny tego co napisałam i Pan to zrobił otwarcie, niech tak będzie. Przynajmniej było to szczere. Za chwilę napiszę coś więcej o sobie..tak żeby było co skrytykować.. Pt paź 02, 2009 19:15 Anna27 Dołączył(a): Pt paź 02, 2009 14:06Posty: 215 *depresje przepraszam za literówkę i jeszcze co do Pana rady odnośnie terapii... naprawde nie jestem nastolatką która nie wie czym jest choroba, śmierć, hospicjum..znam to i naprawde nie trzeba m pokazywac na czym polega o tym napiszę..proszę mi powiedzieć jeśli Pan zna receptę..jak żyć w tym świecie/ przy zalozenu ze nie jest sie tak silnym i odpornym jak Pan i Pana znajomy/ Pt paź 02, 2009 19:21 Ela G. Dołączył(a): Śr sie 19, 2009 9:44Posty: 281 Aniu nie denerwuj sie bo to niepotrzebne. to ze tu napisalas tu to juz jest jakis krok. podejrzewam co czujesz moze nie az w takim stopniu ale wiem. to jest trudne dla zrozumienia dla kogos kto patrzy z boku. jesli chcesz to napisz na pw skad jestes i cos wiecej o tym co czujesz to moze cos wskuramy Pt paź 02, 2009 19:33 CzłowiekBezOczu Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54Posty: 1993 Po pierwsze to proszę mi nie panować. Na forach jesteśmy równi. Po drugie nie było moim celem wykazanie że problemy młodego człowieka nie są ważne. Są i to bardzo. Dziecko które straci ulubionego misia jest tak samo załamane jak dorosły człowiek który straci ukochana osobę. Trzeba o tym pamiętać i nie równać do swoich uczuć. Moim zamiarem było natomiast przekonanie Ciebie że nie jest tak że wszyscy w około są zadowoleni a tylko Ty jedna nieszczęśliwa. Każdy niesie swój krzyż (o rany co ja tu piszę) tylko z wiekiem im więcej się zbiera ciosów od losu tym bardziej sie człowiek uodparnia. Tak jak z gimnastyką. Jak się coś trenuje to potem łatwiej to przychodzi. Życie ogólnie jest do dupy (no chyba że jest się wnuczkiem Kulczyka) a potem się umiera. Najlepsze co można zrobić to się z tego śmiać. Szkoda tego krótkiego czasu na rozpamiętywanie i dołowanie. No sama powiedz. Nie lepiej zrobić coś przyjemnego choćby zjeść ciastko czy wypić kawę ze znajomym albo ułożyć sobie puzzle niż się zaszywać i rozpamiętywać klęski i niepowodzenia ? Niejednokrotnie tez mnie brała chandra a już codziennym wstawaniem do roboty o szóstej to normalnie wymiotuję. Pisałaś że nie chce ci się wstać i najchętniej byś się zamknęła gdzieś żeby się wszyscy odczepili. Ja mam to samo. Nie raz myślałem że jakbym miał gdzieś rakietę to bym wszystkich krewnych i znajomych królika kijem do niej zagonił i wystrzelił na księżyc. A już marzenia o samotnej wyspie na Pacyfiku mam na porządku dziennym. (poszukaj użytkownika Crosiss on ma w podpisie adres strony "Idę po zapałki" czy coś. Tez pisze o tym że czasem chciałby tym wszystkim pier... no.) Zacznij od cieszenia się drobiazgami. Choćby nowy fryz czy te tam tipsy. Albo cos innego co Ci się wydaje fajne. Drobnymi kroczkami do celu Pt paź 02, 2009 19:40 CzłowiekBezOczu Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54Posty: 1993 Mnie kiedyś za młodu pomagały takie rzeczy: W życiu piękne są tylko chwile Mała aleja róż Ogólnie w deprechu Dżem jest niezły. Może Tobie też pomoże Pt paź 02, 2009 20:58 Anna27 Dołączył(a): Pt paź 02, 2009 14:06Posty: 215 A więc przechodzę na "Ty" mimo, iż jestem młodsza. To o czym mówisz, że nie warto się zamartwiać to oczywiście prawda. I każdy normalny człowiek ma gorsze dni ale to mija, normalny człowiek też czasami ma dosyć życia, ale nie próbuje sie zabić, normalny człowiek widzi że świat jest strszny, ale mimo to w nim funkcjonuje. Bo to coś co mi dolega /mówię cos, żeby nie używać – jak już wspomniałam nierozumianego słowa depresja/ to cos sprawia ze inaczej patrzę na życie, na siebie, inacej to oceniam. Mocniej. Nie będę tu przytaczała definicji tego stanu , choć może powinnam gdyż niby ogólnie każdy wie na czym polega, jednak jest różnica między depresja sezonową, między tzw „dołem” jak to powiedziałeś np po rozstaniu z chłopakiem czy jakimś niepowodzeniu, ludzie czaseto mowia wtedy że mają depresje i biegną do lekarza. Ktoś chory na silną depresje nie jest w stanie sam poprosić o pomoc pojsc na terapie, bo najzwyczajniej w świecie nie chce żyć. I jak normalni ludzie maja to pojąć. Nie są w stanie. Mowia ze to lenistwo, bo dla mnie czasami umycie zebow czy uczesanie sie jest nadludzkim wysiłkiem. Trwa to u mnie juz kilka lat. Wiem brzmi nieprawdopodobnie, oczywiście są okresy kiedy jest „lepiej”, ale potem „to” wraca ze zdwojoną siłą. I za każdym razem boję się, że kolejnego nawrotu nie przetrwam, że wezme za dużo tabletek czy zrobie cos innego.. A poniewaz jestem sama i nie ma mnie kto wziąść za rękę i zaciągnąć do lekarza/bo tak powinno się robic z ludzmi takimi jak ja/ to zapadam sie coraz bardziej. To odnośnie mojego zycia codziennego, które tak mniej więcej wygląda. Dodam tylko, że jestem osobą wierzącą, więc rzucanie takimi słowami, że mam dosyc życia jest dla mnie tym bardziej nienaturalne. To nie jest tak że ja uważam, że życie nie ma sensu. Ma..może być piękne. Ale ja się w nim nie odnajduje zupełnie. I teraz żeby wyjaśnić to co napiszę dalej/pewnie już i tak odstraszyłam Was wszystkich/ muszę podać naukowe wyjaśnienie ważne w moim przypadku: Dystymia (depresja nerwicowa, depresyjne zaburzenie osobowości, przewlekła depresja z lękiem) - typ depresji charakteryzujący się przewlekłym (trwającym kilka lat lub dłużej) obniżeniem nastroju, zazwyczaj pozostaje nierozpoznana i nieleczona, mając przy tym duży wpływ na życie chorego i jego bliskich. Ponadto często występuje częściowa anhedonia, ogólny brak motywacji, ograniczenie zainteresowań, niechęć do kontaktów towarzyskich, stałe uczucie bezsensu i marnowania czasu, nudy i wewnętrznej pustki. Objawem może być również swoiste napięcie psychiczne, zamartwianie się, czasem lęk; jest on zbliżony to niepokoju odczuwanego w zespole lęku wszystko wydaje się trudniejsze niż przeciętnym ludziom, na ogół też płytkie. Osoby te sprawiają wrażenie ponurych, ciągle niezadowolonych i leniwych, rzadko się śmieją. Nic ich nie cieszy albo cieszy w niewielkim stopniu, wyraźnie słabiej niż innych. Do najciekawszych nawet czynności podchodzą zwykle bez współwystępuje niekiedy z innymi zaburzeniami osobowości (zwłaszcza z osobowością unikającą) oraz zespołem natręctw, jak również z fobią społeczną. Właściwie z tego ostatniego powodu przystraszylam sie i przyszlam tutaj, bo co co sie stalo juz przestalo byc normalne nawet dla mnie. Nie wiem co się ze mną dzieje, kilka dni temu miałam załatwić pewną ważną sprawę. Musiałam jednak najpierw dojechac autobusem na miejce. Poszłam więc na przystanek, wsiadłam,a autobus był pełen ludzi. I po paru minutach miałam ochote wyskoczyć przez okno lub wejść pod mi się, że wszyscy Ci ludzie mnie obserwują i czułam się tak głupio, od razu zaczelam sie bac ze oni/choc byli obcy/ wiedza o mnie wszystko i pewnie kazdy z nich teraz mysli o mnie sie patrzec w okno zeby ich nie widziec, ale to nie pomoglo. Przejechalam kilka przystankow i wysiadlam. Spotkanie odwolalam a do domu wrociłam na weszlam nawet po zakupy na obiad. Jestem przerażona, że to się jakoś pogorszy i nie będę mogla wychodzić z domu nie tylko z braku siły ale ze strachu. Jeśli ktoś postanowi odpisać osobie tak nienormalnej jak ja to..z góry dziękuję. I proszę o nie doradzanie mi lekow i psychologów bo na chile obecna nie jestem w stanie spotykjac sie z nikim. Pt paź 02, 2009 21:05 CzłowiekBezOczu Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54Posty: 1993 To ja jeszcze tylko jedno sobie napiszę. Wszystko to siedzi w twojej makówie i jeżeli sama tego nie będziesz zwalczać to nikt za Ciebie tego nie zrobi. Lekarze , specyfiki i owszem ale najważniejsze jest zdawać sobie sprawę ze swojego stanu a Ty już najwyraźniej potrafisz to zrobić. No i rzeczywiście przydał by się ktoś kto by wsparł w trudnych momentach i do kogo ma się zaufanie. Wtedy jest prościej. Z pewnych powodów również w pewnym okresie uciekałem z komunikacji miejskiej przekonany że wszyscy na mnie patrzą a już zakupy w sklepie były koszmarem ale nie będę ekshibicjonistą. To wiedzą tylko bliscy przyjaciele. W każdym razie nie Ty jedna tak miałaś. Z tym że u mnie to był objaw zupełnie innej choroby powiedziałbym społecznej Dalej podtrzymuję opinie żebyś spróbowała na początek bez zasłaniania się bezsensem i chorobą zrobić choć małą rzecz która sprawi Ci przyjemność. A jak nie pomoże i jesteś z Krakowa lub okolic to możemy iść na piwo i pogadać o ciężkim życiu i pragnieniu śmierci. Pt paź 02, 2009 21:39 Anna27 Dołączył(a): Pt paź 02, 2009 14:06Posty: 215 "Małą rzecz która sprawi mi przyjemność" hmm.. w moim wypadku na pewno nie były by to zakupy a tym bardziej te..tipsy Dziś poza tym nie narzekam, jestem w stanie tu siedziec i pisać więc jest dobrze, gdy zamilkne zanczy, że mnie dopadło. A tą miłą..wielką rzeczą dla mnie było by..sama nie wiem, ja właśnie nie potrzebuje wiele do szczęścia, chciałąbym na przykład zobaczyć góry chociaż na moment.. Kocham góry, jest w nich cos magicznego i tajemniczego..czy jeszcze kiedys tam pojadę.. _________________"Wydaje mi się, że widzę wszystko, całą nędze i całą wielkość, a nie widzę często, że depczę po cudach moimi gumowcami. Milowymi gumowcami, ale po cudach depczę. To jest przykre straszliwie. Smutne straszliwie to jest. I wstyd mi, ale ja się poprawie." Pt paź 02, 2009 22:06 CzłowiekBezOczu Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54Posty: 1993 Hmm. Coś Cie trzyma że nie możesz pojechać ? Pt paź 02, 2009 22:11 Anna27 Dołączył(a): Pt paź 02, 2009 14:06Posty: 215 to już zbyt przyziemne rzeczy, żeby o nich tu pisać.. Nie lubie takiej "zwyczajności", codzienności, rutyny, szarości..Zycie jest takie krótkie a ja tak je zmarnowałam..Tak wiem, moja wina.. :0 Teraz płacę za błędy. _________________"Wydaje mi się, że widzę wszystko, całą nędze i całą wielkość, a nie widzę często, że depczę po cudach moimi gumowcami. Milowymi gumowcami, ale po cudach depczę. To jest przykre straszliwie. Smutne straszliwie to jest. I wstyd mi, ale ja się poprawie." Pt paź 02, 2009 22:18 CzłowiekBezOczu Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54Posty: 1993 Teraz to już "pitolisz" kto lubi codzienną szarówę ? Chyba jakiś [tere-fere]*. Jeżeli piszesz że trzymają Cie "przyziemne" rzeczy to o ile to nie są kraty więzienne to pierdolnij tym wszystkim i jedź w góry na choćby tydzień. Świat się nie zawali od tego. *wyrażaj się chłopie, co do reszty posta to jak najbardziej racja, kastor Pt paź 02, 2009 22:47 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników
NIE ZE MNĄ TAKIE TERE-FERE!JIM SMITH Wydawca: ZNAKRok wydania: 2017Oprawa: OPRAWA BROSZUROWAIlość stron: 240EAN: 9788324045969 Nie ma lekko tere fere! Moje życie zawsze było super miałem najlepszego kumpla Bączka i należałem do fajnych dzieciaków. Ale odkąd w szkole pojawił się Darek Darenowski ze swoją paskudną krokodylą gębą, nie daje mi żyć. Darenowski wiecznie siorbie oranżadę z puszki, beka mi do ucha, a potem wykonuje swój nieznośny taniec i przezywa mnie na melodię Sto lat, sto lat, co oczywiście nie wychodzi, bo sylaby się nie zgadzają. Ale spokojnie żaden cwaniaczek mi nie podskoczy!
nie ze mną takie tere fere opinie